poniedziałek, 29 września 2014

Zapowiedź

Serdecznie Was przepraszam za kolejny postój na blogu. Jestem w trakcie załatwiania studiów i zajmuje mi to więcej czasu niż bym chciała :D Na zachętę pokażę Wam czego można się spodziewać w najbliższym czasie :)




Wracam już niedługo! :)

sobota, 20 września 2014

Mary-Lou Manizer- kultowy rozświetlacz od theBalm

Recenzji tego rozświetlacza są w Internecie tysiące, wydaje się, że to must have każdej związanej z makijażem dziewczyny. Jak mogłabym się nie skusić? :) Często mówi się, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Mary-Lou skutecznie obala ten mit :)


Opis producenta: 


TheBlam Mary-Lou Manizer to wielofunkcyjny rozświetlający puder w formie prasowanej o subtelnym, naturalnym kolorze. Sprawdza się jako cień do powiek, puder rozświetlający do twarzy bądź ciała. Na twarzy tworzy efekt pięknej, bezdrobinkowej 'tafli', która wspaniale ożywia cerę, dodając jej blasku. Ma jedwabiście gładką konsystencję, która nie pozostawia na twarzy uczucia ciężkości.
Może być stosowany:
- na powieki jako cień rozświetlający,
- na wybrane partie twarzy w celu ich podkreślenia,
- na całą twarz jako wykończenie makijażu na specjalne okazje,
- na ramiona i dekolt, aby nadać im blask.


Opakowanie zdecydowanie przykuwa uwagę. Jest urocze i bardzo pomysłowe. Kartoniki w stylu pin-up to charakterystyczna cecha kosmetyków theBalm. 


W środku znajduje się duże, poręczne lusterko, które na pewno każdemu się przyda :)


Nie będę długo się rozpisywać bo pewnie wiele z Was ma dosyć postów na temat tego rozświetlacza. Mimo to, musiałam o nim wspomnieć bo odkąd go dostałam, stosuję codziennie. Produkt jest fenomenalny, nie dziwię się, że wszyscy tak go chwalą. Sprawdza się u mnie jako rozświetlacz, jest niezwykle trwały i tworzy cudowną, nienachalną taflę. Trzeba jedynie uważać, bo jest mocno napigmentowany, więc nie polecam mocnego dłubania w nim pędzlem :D Uwielbiam efekt jaki daje rozjaśnienie nim kącika oka. Ma piękny, szampański, złotawy kolor więc spisuje się również jako cień do powiek na większe wyjścia, lub gdy po prostu chcemy wyjątkowo 'błyszczeć' :) Nie widzę w nim wad, może poza ceną, która mogłaby być niższa :D Jest jednak bardzo wydajny, więc jakoś to przeboleję :) 

W sztucznym świetle:


W słońcu:


Z czystym sumieniem polecam śliczną Mary-Lou! :)


Używałyście? A może znalazłyście dla niej jeszcze jakieś zastosowanie? :)

wtorek, 16 września 2014

Hungary in photos

Dziś post trochę inny niż zwykle. Postanowiłam podzielić się z Wami zdjęciami z mojego wyjazdu do Budapesztu. Wycieczka była totalnie spontaniczna, decyzja podjęta z dnia na dzień. Mój M. znalazł świetną ofertę na portalu groupon, więc nie było nad czym się zastanawiać :) To naprawdę przepiękne miasto, zwiedzanie mnie wykończyło ale żałuję tylko tego, że nie mieliśmy więcej czasu :)














Podobają Wam się takie posty czy wolicie typowo kosmetyczne? :)

piątek, 12 września 2014

Chantal, ProSalon, Maska z kompleksem termicznym i wyciągiem z bambusa

Maski ProSalon kupiłam na pocieszenie, po wycofaniu z Hebe firmy Stapiz. Wybrałam wersję z mlekiem i miodem (która jest całkiem przyjemna ale na tyle przeciętna, że nie ma sensu robić o niej oddzielnego posta) i właśnie wersję rozgrzewającą, o której opowiem Wam dzisiaj.
Obie maski kupiłam na promocji -30% na produkty do włosów. Skusił mnie oczywiście kompleks termiczny, wydawało mi się, że maska fajnie pobudzi cebulki włosów ...



Opis producenta: 

Przeznaczona do włosów zniszczonych zabiegami fryzjerskimi, suchych i matowych. Dzięki zastosowaniu innowacyjnego kompleksu rozgrzewającego składniki aktywne wnikają wgłąb włosa i odbudowują go od środka. Obecne w masce witaminy, keratyna oraz wyciąg z bambusa przywracają włosom naturalną siłę i witalność. Włosy stają się elastyczne, gładkie i łatwo się rozczesują. Filtr UV chroni włosy przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. 

Skład: 

Skład: Aqua, Cetearyl Alcohol, Petrolatum, Cyclopentasiloxane, Glycerin, Behentrimonium Chloride, Dimethicone, Microcrystalline Wax, Cetrimonium Chloride, Hydrolyzed Keratin, Bambusa Arundinacea Leaf Extract, Panthenol, Tocopheryl Acetate, Parfum, Ascorbic Acid, Vanillyl Butyl Ether, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylparaben, Isobutylparaben, Butylparaben, Isopropyl Alcohol, Propylene Glycol, Hexyl Cinnamal, Alpha-Isomethyl lonone, Benzyl Salicylate, Ethylhexyl Methoxycinnamate, Buthylphenyl Methylpropional, D-Limonene, Linalool, Methylchloroisothiazolino ne, Methylisothiazolinone, DMDM Hydantoin. 



Opakowanie:

Klasyczny plastikowy słój, znajduje się w nim 450 g maski. Szata graficzna jak dla mnie bardzo średnia, pomarańczowy to na pewno nie jest mój ulubiony kolor :D

Zapach: 

Bardzo przeciętny, niczego konkretnego mi nie przypomina. Po dłuższym czasie mnie męczy.

Konsystencja:

Gęsta i zbita, bardzo lubię takie maski.

Działanie:

Pierwsze i najważniejsze co da się zauważyć po użyciu tej maski to obiecywany efekt termiczny. Problem w tym, że... maska BARDZO MOCNO parzy. Na początku nie umiałam wytrzymać z nią dłużej niż 5 minut, okropne uczucie. Bałam się, że zaraz wypali mi włosy :D Kilka razy nakładałam ją od ucha w dół, sprawdzała się średnio, nie zachwyca ale jakiś tam efekt był. Po jakimś czasie zdecydowałam się dać jej szanse i przetrzymać maskę dłużej na skalpie. Nigdy więcej tego nie zrobię i nikomu nie polecam. Wytrzymałam około 20 minut, maska "wżarła" mi się we włosy, nie potrafiłam jej porządnie spłukać! Przerażona umyłam skalp szamponem ale niewiele to pomogło, jeszcze nigdy moje włosy po umyciu nie były tak dziwne w dotyku, jakby oblepione gumą. Spodziewałam się najgorszego, ale po wyschnięciu włosy na szczęście nadal były na głowie :D Niestety przetłuszczone i nieprzyjemne w dotyku.

Podsumowanie:

Krótko i zwięźle: nie polecam, więcej jej nie użyję, przez efekt rozgrzewania nie nadaje się nawet do golenia nóg. Na opakowaniu jest napisane, że trzeba ją zużyć do 3 miesięcy od otwarcia więc po prostu ją wyrzucę.

czwartek, 11 września 2014

Maybelline color tattoo Pink Gold

Na wstępie chciałam bardzo, bardzo podziękować wszystkim, którzy zaglądali tu mimo mojej krótkiej nieobecności. Jest mi niezmiernie miło, że blog nie odszedł całkowicie w zapomnienie :)

Cienie Maybelline color tattoo są pewnie znane wszystkim osobom interesującym się makijażem. Zastanawiałam się nad ich zakupem z każdą wizytą w drogerii ale nie mogłam się zdecydować, który wybrać kolor. Większość z nich ma bardzo intensywne i błyszczące odcienie, a ja na początek chciałam coś bardziej neutralnego. 
W Polsce mamy oczywiście okrojoną gamę kolorystyczną. Przy przeglądaniu stron Internetowych, natknęłam się na color tattoo w kolorze Pink Gold. I przepadłam :)
Byłam gotowa od razu go zamówić, jednak nigdzie nie był dostępny. (Poza jednym sklepem, kosztował 30 zł z przesyłką za około 20 zł :D). Niepocieszona i zrezygnowana, odpuściłam.
Będąc na wycieczce w Budapeszcie, weszłam do drogerii dm i tam go znalazłam, razem z całą resztą kolorów niedostępnych w Polsce. (Swoją drogą, dm jest tam na każdym kroku, zazdroszczę! :D)
Przeliczając na PLN, kosztował około 32 zł. Sporo, dlatego zrobiłam sobie swatch na ręce i poszłam na dalsze zwiedzanie :D Co chwile oglądałam swoją rękę i doszłam do wniosku, że musi być mój!


Konsystencja jest kremowo-żelowa, jak obiecuje producent. Wygodnie nakłada się go palcem lub sztywnym pędzelkiem. Po pomalowaniu ręki w sklepie, bałam się, że zaraz gdzieś się nim pobrudzę, jednak zupełnie niepotrzebnie. Cień po chwili wysycha i nie trzeba się martwić, że odbije się Nam na powiece. 


Nazwa jest idealna dla tego odcienia, to naprawdę różowe złoto. Jestem w nim zakochana, uwielbiam różowy makijaż oka. Cień jest błyszczący i przepięknie mieni się w słońcu.


Trwałość tego cienia to coś niesamowitego, utrzymuje się cały dzień, nawet przy wysokich temperaturach. Jestem pod wrażeniem mimo, że naczytałam się już o nim sporo. Nawet pod prysznicem musiałam się trochę namęczyć, żeby zmyć go z ręki :D
Polecam gorąco cienie z serii color tattoo i już czekam na promocje w naszych drogeriach, żeby kupić następne! :) Mam też nadzieję, że w czeskich dm mają pozostałe kolory.


A Wy używałyście tych cieni? Jesteście nimi tak samo zachwycone jak ja? :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...