środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt! :)

Z okazji tegorocznych Świąt Bożego Narodzenia życzę wszystkim dużo zdrowia, szczęścia, radości i spełnienia najskrytszych marzeń! :) 

Merry Christmas! :D


środa, 17 grudnia 2014

Moja pielęgnacja włosów

Długo zastanawiałam się czy ten post powinien się pojawić. Ciągle nie jestem w 100% zadowolona z kondycji moich włosów. Doszłam jednak do wniosku, że będzie to dla mnie kolejna motywacja w dążeniu do celu. Zapraszam więc dziś na post o moich włosach i ich pielęgnacji :)

Na wstępie muszę napisać, że od trzech lat zapuszczam naturalny kolor. Nie chcę jednak drastycznie skracać włosów, dlatego też zostało mi jeszcze trochę suchych, rozjaśnianych i podniszczonych końcówek. Podcinam je co około 3 miesiące o 2-3 cm. Zazwyczaj moim 'fryzjerem' jest mój tata uzbrojony w dobrze naostrzone, fryzjerskie nożyczki :D Do profesjonalisty wybieram się tylko aby nadać włosom kształt lub skrócić grzywkę.
Wiele z Was pewnie powie, że bez sensu hodować zniszczone włosy... I zgadzam się z tym, jeśli włosy są w naprawdę złej kondycji, rozdwojone w kilku miejscach i kruszące się.
Moje końcówki nie są na szczęście w aż tak tragicznym stanie, są jednak rzadsze niż reszta włosów i dużo bardziej potrzebują nawilżenia (pozostałości po cieniowaniu i rozjaśnianiu). Wolę podcinać je częściej a mniej i powoli dojść do upragnionej długości i kondycji :)

Moją pielęgnację mogę podzielić na punkty:

1. Mycie

Włosy myję głównie płynem do higieny intymnej Facelle. Jest bardzo popularny wśród włosomaniaczek i idealnie sprawdza się u mnie na co dzień. Raz w tygodniu, lub gdy po prostu czuję, że włosy są obciążone, oczyszczam je szamponem Barwa. Co jakiś czas, stosuję też zwykłe, drogeryjne szampony, np. head&shoulders(zawsze jest pod ręką, bo mój tata używa tylko i wyłącznie tych szamponów :D) lub od jakiegoś czasu witaminowego szamponu Balea.

2. Olejowanie

Ogromną poprawę kondycji zawdzięczam w dużej mierze (i nie będę tu odkrywcza) stosowaniu olejów. Trzeba długo czekać na efekty, jednak zdecydowanie warto!
Olej nakładam zazwyczaj na noc, przed porannym myciem. Jeśli tego z jakiegoś powodu nie zrobiłam, nakładam bezpośrednio przed umyciem, chociaż na 15 minut. Czasami zwilżam przed tym włosy, czasami nakładam na suche. Zależy to tylko i wyłącznie od tego jak bardzo chce mi się spać :D Bardzo dobrze sprawdza się też u mnie olejowanie na odżywkę lub krem.
Do tej pory moje ulubione oleje to:
- olej awokado
- olej ryżowy
- olejki Babydream (fur mama lub ten niebieski, dla dzieci)
Do kremowania używam kakaowej Isany.
Bardzo często (przed nałożeniem oleju) wmasowuję w końcówki masło Gliss Kur Oil Nutritive, które udało mi się kupić w Czechach. Jest bardzo treściwe więc idealnie się do tego nadaje.

3. Maski

Maski stosuję po każdym myciu i trzymam je na włosach co najmniej 30 minut. Nakładam je od ucha w dół, pomijając skalp. Wiem, że nie każdy byłby zadowolony z tak bogatej i intensywnej pielęgnacji, ale moje włosy to uwielbiają. Nie strączkują się ani nie wyglądają po tym nieświeżo. Odżywek używam tylko pod olej.
Moje ulubione maski:
- Lady Spa Silk & Argan
- Stapiz Sleek Line
- Pervoe Reshenie, Planeta Organica, Ayurveda Hair Mask
- Serical, Creme al Latte (dla mnie Kallos Latte, przyjęło się :D)
- Kallos Chocolate
- Maski Fructis
I wiele innych, ale może napiszę o nich innym razem :D

4. Zabezpieczanie końcówek

Serum na końcówki to mój must have. Używam codziennie, niezależnie od tego czy myłam włosy czy nie.
Moi faworyci:
- Fructis Goodbye Damage serum na rozdwojone końcówki
L`biotica, Biovax Naturalne Oleje, Eliksir wygładzająco - nawilżający `Argan, makadamia i kokos
Organix, Nourishing Coconut Milk Anti - Breakage Serum
- Avon, Advance Techniques 360 Nourishment, Moroccan Argan Oil 

6. Stylizacja

Po każdym myciu (poza dniami, kiedy wiem, że nie będę wychodzić z domu) suszę włosy u nasady suszarką. Mimo, że jestem zapaloną włosomaniaczką i cuda z tymi moimi włosami wyprawiam, jestem zdania, że włosy są dla mnie a nie ja dla nich. Dlatego też od czasu do czasu prostuje je lub kręcę lokówką. Jednak obowiązkowo przed stylizacją na gorąco używam ochronnego spray'u.
Do tej pory najlepszy i najtańszy okazał się czerwony spray termoochronny z Marion :)

Czas na zdjęcia w różnym oświetleniu:



Ostatnie zdjęcie z bardzo silną lampą błyskową, chciałam pokazać moje 'baby hair' na całej długości, do czego konieczne było tak mocne światło. Nie przeraźcie się końcówkami, to efekt maksymalnego naświetlenia i spuszenia, które towarzyszy im zawsze przez jakąś godzinę po myciu :D



Czeka mnie jeszcze sporo wysiłku i cierpliwości, zanim moje włosy będą takie jak bym chciała. Mimo, że mam chwile zwątpienia, bad hair days i tym podobne, w ciągu tych 3 lat intensywnej pielęgnacji ich stan ogromnie się poprawił. Jestem dobrej myśli i wiem, że kiedyś osiągnę swój cel. Opieram się więc chęci złapania za nożyczki i skrócenia ich o połowę :D Kiedy nachodzą mnie takie czarne myśli oglądam długowłose inspiracje w Internecie i od razu nabieram sił do dalszej walki :D

środa, 3 grudnia 2014

Urban Decay, Naked 3

Ze względu na to, że Sephora nareszcie wprowadziła markę Urban Decay do swoich salonów, myślę, że jest to idealny czas na post o mojej Naked 3. Mam nadzieję, że którejś z Was pomoże to w podjęciu decyzji o zakupie :)

Zawsze długo się zastanawiam, zanim kupię produkt w tak wysokiej cenie. Boję się, że mimo pozytywnych opinii będę rozczarowana. W przypadku palety Too Faced Chocolate Bar na szczęście tego uniknęłam i jestem z niej bardzo zadowolona :)
Naked 3 dostałam w październiku jako prezent urodzinowy od mojego M. (:*) i zdążyłam już dobrze ją przetestować. Czy sprostała moim oczekiwaniom? :)


Paleta jest zapakowana w klasyczny kartonik firmy. Widzimy na nim kolory, które znajdują się w palecie, a z tyłu numer seryjny, dzięki któremu mamy pewność, że produkt jest oryginalny. W środku znajdziemy 4 próbki bazy pod cienie.


Muszę przyznać, że zamiast 4 różnych, wolałabym dostać jedną, ale w tubce. Nie używałam jeszcze moich próbek, bo boję się, że wyschną niedługo po otwarciu.

Przejdźmy do samej palety...


Dla mnie wygląda cudownie, jest elegancka, luksusowa, w kolorze ciemnego, różowego złota, ze złotym napisem. Uwielbiam takie klimaty i nie umiem przestać się zachwycać :D Opakowanie jest metalowe, z dużym, bardzo dobrej jakości lusterkiem w środku. Dodatkowo w palecie znajduje się dwustronny pędzelek. Bardzo miękki i przydatny przydatny :)


Tonacja cieni jest zdecydowanie różowa, widać to na pierwszy rzut oka. Gdy przyjrzymy się jednak drugiej szóstce, zobaczymy piękne brązy. Obalam mit, że da się nią wykonać tylko i wyłącznie różowy makijaż :D



Ja nie mam jej zupełnie NIC do zarzucenia. Kolory prezentują się przepięknie i jest to moja faworytka wśród palet :) Jakość cieni jest godna podziwu, trwałe, przyjemne w aplikacji, BARDZO napigmentowane. I w tym momencie muszę zaznaczyć, że widać różnicę w jakości poszczególnych 'szóstek'. Jaśniejsza połowa palety jest naprawdę świetnej jakości, ale cienie od Nooner do Blackheart są po prostu wybitne. Widać to nawet na swatchach, są genialne :D W całej palecie osypywać się może tylko cień Dust. Jest to jednak taki 'cień-brokat', więc trudno mu się dziwić :D
Wiem, że niektóre posiadaczki tej palety narzekają, że kolory po nałożeniu zlewają się ze sobą. Nie zupełnie się z tym zgadzam, dla mnie wygląda to raczej jakbyśmy perfekcyjnie roztarły granice między cieniami, przez co przejścia są bardzo łagodne. Lubię taki efekt, dlatego może jestem nieobiektywna :D

W sieci krąży niezliczona ilość recenzji tej palety. Również tych negatywnych, z którymi się nie zgadzam, ale oczywiście każdy ma swoje zdanie i każdemu odpowiada co innego :) Krótko podsumowując: ja w Naked 3 jestem totalnie zakochana! Od razu jednak zaznaczam, że nie powinna to być jedyna paleta w naszych zbiorach. Jeśli planujemy zakup jednej jedynej palety z wyższej półki, wybierzmy coś bardziej neutralnego.

Na tą chwilę w drogeriach Sephora w całej Polsce znajdziemy tylko tą wersję palety, pełny asortyment Urban Decay dostępny jest tylko w Warszawie. Jednak od przyszłego roku ma być powoli wprowadzany do wszystkich sklepów :)

Znalazłybyście dla niej miejsce w swojej kolekcji? :D

poniedziałek, 1 grudnia 2014

Christmas wish list :)

Boże Narodzenie i Mikołajki to czas radości, rodzinnych spotkań, który kojarzy nam się z wszechobecnymi dekoracjami, świąteczną kolacją, a także... oczywiście prezentami!  Każdy z Nas na pewno przechowuje w myślach swoją listę życzeń, czy tych drobnych, czy też najbardziej kosztownych i nierealnych :D 

Nie jestem wyjątkiem: oto lista moich małych (:D) materialnych marzeń! :)

Oczywiście potraktujmy ją z przymrużeniem oka, pomarzyć zawsze można, prawda? :D

*  Zoeva Rose Golden Complete Eye Set.




Tyyyyle się już dobrego nasłuchałam/naczytałam o pędzlach Zoeva, że moje chciejstwo nie jest najmniejszym zaskoczeniem :D Zestaw do pędzli w wersji Rose Golden to zestaw idealny, którego cena niestety nie jest najniższa, ale podobno jakość jak i wykonanie są warte każdej złotówki.

* Urban Decay, Naked, Naked 2.



Po sukcesie jakim okazała się moja wymarzona Naked 3, ogłaszam wszem i wobec: chcę je wszystkie! :D

Oriflame Giordani Gold Baroque Lacques Brilliances – Grand Red.



Lakier w odcieniu głębokiego, ciemnego wina chodzi mi po głowie każdego roku, gdy tylko zbliża się okres świąteczny. Tym razem wpadł mi w oko lakier Oriflame, z delikatnymi, złotymi drobinkami.

Makeup Revolution Paleta róży GOLDEN SUGAR



No spójrzcie tylko, czyż nie jest przepiękna? :D

* Hugo Boss, Ma Vie, Jour pour Femme



Sama nie wiem, które podobają mi się bardziej :D

* Kuferek kosmetyczny


Marzę dokładnie o takim, aluminiowym, pojemnym, w kolorze pastelowego różu :)

* Sweterek z ozdobnymi guzikami Orsay.



Od razu rzucił mi się w oczy, bardzo podobają mi się te guziki z cyrkoniami :)

* Ubrania w świąteczne wzory.


Na mroźne zimowe wieczory przy choince, każdego wprawią w świąteczny nastrój :)

A co znajduje się na Waszej liście? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...