piątek, 29 kwietnia 2016

Meet Beauty Conference

Tyle czekania i już po wszystkim! Mowa oczywiście o konferencji dla blogerów i vlogerów urodowych Meet Beauty, która odbyła się w ubiegłą sobotę w Warszawie. Mało brakowało a znowu nie dałabym rady tam dotrzeć, ale na szczęście udało się i niesamowicie się z tego cieszę! :) W podróży towarzyszył mi mój M., za co bardzo mu dziękuję :).
Do Warszawy przyjechaliśmy już w piątek około południa. Postanowiliśmy nie zmarnować tego dodatkowego dnia, tym bardziej, że pogoda była przepiękna. Zdecydowaliśmy się na wizytę w Łazienkach Królewskich i trochę zwiedzania okolic. Na ten temat pojawi się oddzielny post, Łazienki są tak cudowne, że grzechem byłoby nie pokazać Wam zdjęć :).
W piątek zaliczyłam też podróż po Rossmannach, niestety w żadnym z 4 przeze mnie odwiedzonych nie znalazłam tego, czego szukałam. Może to nawet lepiej, a dlaczego dowiecie się za chwilę :).


W sobotę rano, po wielu przeciwnościach losu (jak np. brak ciepłej wody :D), udało mi się wsiąść do właściwego autobusu i wysiąść niedaleko Stadionu Narodowego, gdzie odbywała się konferencja. Niby niedaleko, a jednak dotarłam spóźniona :D. Razem z trzema innymi dziewczynami dobre kilkanaście minut krążyłyśmy wokół stadionu w poszukiwaniu wejścia. Selekcja naturalna jednak nas nie pokonała :D. Szybko się zameldowałam, otrzymałam swój harmonogram i identyfikator i mogłam ruszać :). Nie miałam na szczęście problemu z trafieniem do odpowiednich pomieszczeń, pan przy wejściu był bardzo miły i chętny do pomocy.


Został mi dosłownie moment do rozpoczęcia warsztatów Lirene, więc szybko zajrzałam do sali, w której znajdowały się stanowiska firm prezentujących swoje produkty na konferencji. Miłe panie z Golden Rose chciały od razu zaopiekować się moimi paznokciami, które w drodze na autobus uległy poważnemu wypadkowi :D. Niestety nie zdążyłam, a po warsztatach szkoda mi już było czasu na malowanie paznokci, było tyle do obejrzenia! :)


Warsztaty Lirene okazały się strzałem w dziesiątkę. Wszystkie panie były przemiłe, a wspaniała pani Anna Orłowska, podbiła nasze serca swoimi umiejętnościami i poczuciem humoru :).
Bardzo zaciekawiły mnie też zaprezentowane produkty i niedługo na pewno sięgnę po kilka z nich :).







Przy zapisywaniu się na warsztaty zdecydowałam się zostawić sobie czas na wykłady i zwiedzanie stanowisk. I chociaż z relacji innych dziewczyn widzę, że warsztaty paznokciowe Indygo musiały być bardzo ciekawe, ta przerwa okazała się dla mnie niezbędna, nie dałabym rady obejrzeć wszystkiego będąc na wszystkich warsztatach. 


Kwiecista ścianka na stoisku Indigo była przeurocza :)

Stoisko Palmers

Panie z Golden Rose przedstawiły nam swoje nowości do makijażu brwi, można też było skorzystać z pomocy wizażystki i przetestować wszystkie kosmetyki firmy. Po sali krążył też Pan Lakier i namawiał do zrobienia sobie z nim konkursowego zdjęcia :). 


Eveline wręcz zasypało nas swoimi produktami, a konsultantki mimo tego, że bez przerwy miały pełne ręce roboty a kolejka była ogromna, do samego końca były niesamowicie miłe i pomocne. Gdybyśmy tylko w drogeriach spotykały takich pracowników... :).



Przy każdym stoisku były kolejki, jednak największe przy stanowiskach Gliss Kur i Pilomax, oferujących badanie włosów i skóry głowy. Udało mi się załapać na obydwa i całe szczęście, bo podczas gdy Pilomax skupiał się jedynie na skalpie, panie z Gliss Kur dokładnie badały również gęstość, grubość, ilość i stan włosów na długości i końcówkach. 



Obok znajdowały się również dwa stanowiska, przy których fryzjerzy zajmowali się układaniem włosów. Nawet miałam ochotę skorzystać, ale stała kolejka mnie od tego odwiodła :D.


W przerwie dołączyłam też do Kamili z bloga Tak Bardzo Kosmetycznie i załapałam się na kawałek przezabawnego wykładu na temat sukcesywnego używania Instagrama :D. Prowadząca Marta-Lech Maciejewska bez ogródek podsumowała zasady, których przestrzegać musi każdy żądny obserwatorów instagramowicz. Po przerwie na przekąski nie odmówiłyśmy sobie też oczywiście małej sesji na oficjalnej ściance :).




Ostatnim warsztatem był panel pielęgnacji Tołpa. Pani prowadząca miała utrudnione zadanie jeśli chodzi o skupienie naszej uwagi, większość z nas okazywała już pierwsze oznaki zmęczenia.  Przedstawiła nam 7 zasad, którymi powinnyśmy się kierować podczas robienia zakupów a na końcu podzieliła nas na grupy, w których miałyśmy opracować plan pielęgnacji dla problematycznej cery. Mówiąc szczerze poświęciłyśmy ten czas głównie na rozmowy między sobą, niekoniecznie dotyczące planów pielęgnacyjnych :D.




Ostatnim akcentem było rozstrzygnięcie konkursów i pożegnanie przez prowadzących, po którym udaliśmy się na płytę stadionu, żeby zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.


Konferencja była bardzo, bardzo udana i mam ogromną nadzieję, że będę mogła w niej uczestniczyć również w przyszłym roku :). Liczę też na to, że organizatorzy przemyślą ponowne wprowadzenie warsztatów włosowych, których bardzo brakowało mi na tej edycji. No i może jeszcze o oznakowanie drogi do wejścia... :D

A teraz wszystkie cudowne prezenty, które z ledwością upchnęłam w walizce :D






I to jest właśnie powód, dla którego w najbliższym czasie nie powinnam robić zakupów kosmetycznych :D.

Jeszcze raz z całego serca dziękuję całej ekipie i organizatorom konferencji za ten cudowny dzień, nawet w najmniejszym stopniu nie żałuję wyjazdu i już nie mogę doczekać się kolejnej edycji! :)

Byłyście na którejś edycji Meet Beauty? Co myślicie o takich spotkaniach? :)

piątek, 15 kwietnia 2016

Moja toaletka: 2016 :)

Remont mojego pokoju postępuje do tego stopnia, że w końcu mogę pokazać Wam mój ulubiony kącik :). Pierwszy post na temat mojej toaletki pojawił się dwa lata temu, na samym początku istnienia tego bloga. Jako, że po tamtym stoliku pozostało tylko wspomnienie, najwyższy czas na aktualizację mojego makijażowego kącika :).


Zacznijmy od podstaw. Biurko, z którego stworzyłam moją toaletkę kupiłam w Jysku, przy okazji jakiejś promocji. Jest dosyć wysoki i posiada dwie spore szuflady. Początkowo nogi były w kolorze srebrnym, co kłóciło się z moją wizją, więc oczywiście przemalowałam je złotą farbą w spray'u :D. Ochronną gumową podkładkę znalazłam w sklepie E'leclerc.


Okrągłe lustro również pochodzi z Jysk'a. Moim zdaniem stanowi największą ozdobę całej toaletki i idealnie wpisuje się w styl pokoju. Jest też dostępne w kolorze srebrnym i można je kupić w różnych rozmiarach. Warto śledzić promocje, wychodzą wtedy naprawdę niedrogo :).


Krzesło to prawdziwy staroć, odkopany w piwnicy i własnoręcznie odrestaurowany. Na facebooku pokazywałam Wam kiedyś efekty przed i po :). Ozdobna poduszka kupiona w Leroy Merlin. 


Pojemniki na pędzle to jedyne co pozostało z mojej pierwszej toaletki. Kupione w Ikea, mniejszy to świecznik, większy osłonka na doniczkę. Do środka wsypałam drobne kuleczki, utrzymujące pędzle w pionie. Kwiatki przyklejone do pojemników kupiłam w sklepie papierniczym i spryskałam złotym sprayem.
Pucharek znaleziony w kuchni początkowo służył do serwowania lodów, ja jednak uznałam, że lepiej sprawdzi się w roli pojemnika na patyczki kosmetyczne :D.


Kwiaty, zarówno pojedyncza róża z prawej strony jak i bukiet zdobiący lewy róg toaletki, kupiłam w miejscowej kwiaciarni. Osłonka z różową różą pochodzi z Ikea.
Złote, powiększające lusterko do makijażu znalazłam w Tesco, na dziale F&F Home, z czego byłam niesamowicie zadowolona, ponieważ jak do tej pory wszędzie widziałam tylko srebrne.
Akrylowy pojemniczek na waciki kosmetyczne udało mi się znaleźć w sklepie Netto :).


Wszystkie moje kosmetyki trzymam w szufladach Alex, również z Ikea. Ta komoda jest wręcz stworzona do przechowywania makijażu :). Na komodzie stoją ramki kupione w Pepco a także talerzyk z Ikea, na którym trzymam aktualnie ulubioną biżuterię, gumki do włosów itp. :).


Obok toaletki stoi jeszcze jedna komoda, tym razem wyższa, kupiona w Lidlu. Wymieniłam  tylko uchwyty, które są z Praktikera. Trzymam w niej wszelakie kosmetyki do włosów i część ubrań. Ramka i talerz, na którym stoją perfumy, kupione zostały w Ikea, kremowa osłonka w Castoramie a bukiet piwonii w miejskiej kwiaciarni :).

Biurko: Jysk / Lustro: Jysk / Lusterko na nóżce: F&F Home / Pojemniki na pędzle: Ikea / Złote ramki: Pepco / Biała ramka: Ikea / Różowe talerzyki: Ikea / Poduszka: Leroy Merlin / Uchwyty meblowe: Praktiker

I to by było na tyle, jeśli chodzi o moją toaletkę :). Ta część pokoju jest już prawie skończona i wygląda dokładnie tak jak to sobie wymarzyłam :). 

A Wy gdzie najbardziej lubicie wykonywać swój makijaż? :)

wtorek, 5 kwietnia 2016

Żel do stylizacji brwi: Sleek brow perfector.

Pierwszym żelem do brwi jakiego używałam, był brązowy Make Me Brow z Essence. I chociaż bardzo podobał mi się efekt, jaki dawał na moich brwiach, jego właściwości utrwalające były praktycznie zerowe. Moje brwi są dość długie i niesforne, dlatego potrzebowałam czegoś co pozwoli mi nad nimi zapanować :). Skusiłam się na propozycję firmy Sleek.


Opakowanie typowe dla tej marki, całe czarne, matowe, z logo producenta. Wykonane z trwałego plastiku, bardzo mi odpowiada. Jego szczoteczka jest dość spora, obawiałam się problemów z precyzyjnym nakładaniem.


Jak widać wybrałam wersję bezbarwną.
Produkt ma pojemność 4 ml i jest ważny 18 miesięcy od otwarcia.
Jego cena to około 23 zł.


Uwaga, proszę przygotować się na zachwyty! :D
Ten żel to prawdziwy super-glue do brwi! Po jego użyciu czuć lekkie ściągnięcie, do którego szybko się przyzwyczaiłam. Bardzo niewielka ilość wystarcza na całkowite utrwalenie włosków, kształt, który im nadamy jest nie do ruszenia. Dla niektórych wadą może być to, że nie jest zupełnie matowy, włoski delikatnie się po nim błyszczą. Jednak spokojnie, nie będziemy wyglądać jak nasmarowane brylantyną :D. Mi ten delikatny blask zupełnie nie przeszkadza, a nawet sprawia, że brwi wyglądają bardzo naturalnie.  Szczoteczka jest bardzo wygodna i mimo rozmiarów nie ma najmniejszego problemu z aplikacją produktu.
Brwi utrzymują się w idealnym stanie aż do jego zmycia.
Poniżej efekt przed i po użyciu tylko żelu Sleek.


Różnicę widać od razu, zdjęcia mówią same za siebie. Produkt od pierwszego użycia trafił do grona moich hitów i już planuję kupić wersję nadającą kolor. Znalazłam produkt idealny, już na stałe zagości w mojej kosmetyczce :).


Używacie żelu do brwi? Jaki jest Wasz ulubiony? :)


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...