Dużo czasu minęło od ostatniego wpisu na temat moich włosów. Niestety trudno mi znaleźć kogoś do robienia zdjęć :(. Jako, że udało mi się ostatnio namówić do tego moją mamę, mogę nareszcie zaktualizować stan mojej czupryny :).
Praktycznie przez całe lato włosy nosiłam spięte lub zaplecione w warkocz, przy takich temperaturach chyba każda z nas ma czasem ochotę ogolić się na łyso :D. Nie chciałam też narazić je na zniszczenie, w końcu chlorowana woda i suszenie na silnym słońcu to nie jest coś, co nasze włosy kochają.
W pielęgnacji właściwie nic się nie zmieniło, może tylko to, że namiętnie używam olejku z Fructisa, który jest dla mnie totalnym hitem :). Wspominałam już o nim w ulubieńcach maja.
Włosy przekroczyły już moją wymarzoną długość, dlatego też nie było mi szkoda podciąć je o kilka cm, żeby odświeżyć końcówki i ponownie nadać im kształt.
O mojej pielęgnacji możecie przeczytać tutaj -> klik.
O mojej pielęgnacji możecie przeczytać tutaj -> klik.
Tak prezentują się moje włosy na chwilę obecną. Jestem zadowolona z ich kondycji i długości, nie mam już potrzeby ich zapuszczać więc mogę podcinać je znacznie częściej co na pewno wyjdzie im tylko na dobre :). Zostało mi tylko kilka cm rozjaśnianych końcówek, więc tym bardziej się cieszę, że szybko się ich pozbędę :).
Już w dzień przed zrobieniem zdjęć postanowiłam zadbać o nie szczególnie. Na całą noc nałożyłam olejek dla dzieci Babydream i dodatkowo mój ulubiony olej awokado. W piątek umyłam włosy żelem Facelle, na długości w duecie z odżywką Mrs.Potters w wersji aloesowej. Następnie nałożyłam maskę Garnier Ultra Doux, awokado i masło Karite (od ucha w dół) i trzymałam ją około 40 minut. Po spłukaniu i lekkim podeschnięciu nałożyłam olejek Fructis i spryskałam moim ulubionym sprayem Gliss Kur Oil Nutritive. Wysuszyłam włosy suszarką i na koniec wygładziłam odrobiną mleczka do włosów Balea, mango i aloes.
Po tym wszystkim włosy były bardzo miękkie, gładkie i ujarzmione. Takie jakie lubię najbardziej :).
Babyhair szalejące u nasady :D
A jak Wasze włosy przetrwały lato? :)
***********************************
Na koniec apel do wszystkich z Was, które używały i nadal używają maski Stapiz Sleek Line, chodzi o wersję Repair. Zauważyłam, że wraz ze zmianą opakowania zmienił się również skład, dodany został do niej Isopropyl Alcohol, który najbardziej mnie martwi. Czy któraś z Was używała zarówno starej jak i nowej wersji tej maski? Mam nadzieję, że ani działanie ani zapach się nie zmieniły, to moja ukochana maska i bardzo bym żałowała jakichkolwiek zmian :(
Stara wersja:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimmonium Chloride, Isopropyl Myristate, Halianthus Annuus, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydrolyzed Silk, Butylene Glycol, Malic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Actinidia Chinensis Fruit Juice, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Juice, Citrus Paradisi Fruit Juice, Pyrus Malus Fruit Juice, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Eugenol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben, Propylaraben
Nowa wersja:
Aqua, Cetearyl Alcohol, Cetrimmonium Chloride, Isopropyl Alcohol, Isopropyl Myristate, Halianthus Annuus, Cyclopentasiloxane, Dimethiconol, Hydrolyzed Silk, Glycerin, Butylene Glycol, Malic Acid, Prunus Amygdalus Dulcis Seed Extract, Actinidia Chinensis Fruit Juice, Citrus Aurantium Dulcis Fruit Juice, Citrus Paradisi Fruit Juice, Pyrus Malus Fruit Juice, Trideceth- 9, Parfum, Alpha-Isomethyl Ionone, Eugenol, Geraniol, Hexyl Cinnamal, Linalool, Propylene Glycol, Phenoxyethanol, Methylparaben, Ethylparaben.
Niesamowicie piękne włosy !! ;)
OdpowiedzUsuńp a u l y n n e x - klik!
Jakie piękne włosy!
OdpowiedzUsuńZjawiskowe włosy, patrze i się nie mogę nadziwić ich wyglądem :)
OdpowiedzUsuńJestem nimi zachwycona! Trafiłam do Ciebie po raz pierwszy, ale już widzę, ze nie ostatni...
OdpowiedzUsuńDodaję do obserwowanych :)
Jejku, jakie piękne...! Zazdroszczę ;c :D
OdpowiedzUsuńwow. Jaka wspaniała tafla! kolor.. długość... wszystko!
OdpowiedzUsuńCo Ty kobieto robisz, że one tak błyszczą!? :D
OdpowiedzUsuńTo chyba natura mi dziękuje, jak farbowałam to nigdy się tak nie błyszczały :D
UsuńJakim cudem dopiero teraz znalazłam Twojego bloga? ;) Seria NDW u Anwen jest kopalnią perełek. Taki zachwyt w niedzielny wieczór! Masz przepiękne włosy :)
OdpowiedzUsuńChociaż zazwyczaj nie obserwują blogów dziewczyn o zupełnie innym typie włosów od moich, u Ciebie, ze względu na długość, zostanę. Tak mało w blogosferze włosomaniaczek z bardzo długimi włosami!
Niesamowicie mi miło, dziękuję! :)
UsuńOgromnie Wam dziękuję za miłe słowa! :)
OdpowiedzUsuńO matko! Wpadłam tu dosłownie przypadkiem, dzięki linkom u Anwen i jestem pod wrażeniem! Zostaję na dłużej, obserwuję! :)
OdpowiedzUsuńNie sztuka mieć długie włosy, ale TAKIE długie, zdrowe i błyszczące to naprawdę nie lada wyczyn, szacun! :)
Sama po ścięciu walczę o długie włosy, a twoje staną się moją motywacją :)
Przepiękna tafla włosów. Aż moje falowane włosy zakręciły się ze wstydu, że nie są takie piękne
OdpowiedzUsuńMasz niesamowite wlosy!!! :OO
OdpowiedzUsuń