W ostatnim poście opowiadałam Wam o rozczarowaniu jakim była dla mnie odżywka Sally Hansen. Dziś kolejny produkt tej firmy: odżywka przyspieszająca wysychanie lakieru do paznokci. Wspominałam już o niej w ulubieńcach stycznia, czas więc na pełną recenzję :).
Zacznijmy od tego, że przymierzałam się do wysuszacza lakieru od dłuższego czasu. Na każdym forum na jakie trafiłam, ktoś polecał właśnie Insta-dri. Odstraszała mnie dość wysoka cena, w drogeriach preparat kosztuje około 35 zł. Kiedy więc któregoś dnia niezawodne dziewczyny na Wizażu napisały, że w Naturze są ogromne zniżki na produkty Sally Hansen nie mogłam nie skorzystać :). Pobiegłam do drogerii i znalazłam ostatnią sztukę za zawrotną cenę 8 zł :D.
Po powrocie do domu oczywiście stwierdziłam, że moje paznokcie wymagają natychmiastowego malowania i przystąpiłam do testów :D.
Na stronie Sally Hansen możemy przeczytać, że:
Zaawansowana formuła z aktywnym kompleksem polimerowym błyskawicznie wysusza każdy lakier na Twoich paznokciach - w zaledwie 30 sekund! Przedłuża trwałość manicure aż do 10 dni i nadaje mu wyjątkowy blask, a zawarte w nim filtry UV chronią kolor przed blaknięciem.
Producent zaleca, aby delikatnie wstrząsnąć buteleczką i 2 minuty po nałożeniu kolorowego lakieru, pokryć go jedną warstwą Insta-Dri. Po kilku sekundach lakier będzie wystarczająco suchy żeby można było go dotknąć.
Buteleczka szklana, identyczna jak w poprzedniej używanej przeze mnie odżywce, różnią się tylko kolorem. Pędzelek za to pozytywnie mnie zaskoczył: jest szeroki i płaski, bardzo wygodnie rozprowadza się nim lakier.
Po pierwszym użyciu byłam tym produktem zachwycona. Wprawdzie ma bardzo lejącą konsystencję (trzeba uważać przy aplikacji) ale nie sprawiło mi to większych problemów.
Cudownie i trwale nabłyszcza, rzeczywiście już po kilku sekundach możemy delikatnie dotknąć paznokcia i nic nie powinno się zamazać. Wprawdzie do 'normalnego funkcjonowania' potrzeba dłużej niż 30 sekund, ale po kilku minutach możemy spokojnie zająć się swoimi sprawami :). Top coat nie spowodował też pojawienia się nieestetycznych pęcherzyków, których nie cierpię. Po przebudzeniu na drugi dzień zauważyłam, że na paznokciach nie odcisnęła się pościel, co zdarzało mi się dość często jeśli malowałam je wieczorem. Pomyśleć: same plusy!
Po około 3 dniach zauważyłam pierwszy minus. Na paznokciach pojawiły się cieniutkie pęknięcia. Nie były widoczne z daleka, przy ciemniejszych lakierach zupełnie nie rzucały się w oczy, ale przy tych jasnych już nie było tak estetycznie. Nic jednak nie odpryskiwało i lakier trzymał się poza tym zadziwiająco długo.
Drugi minus, to efekt jaki tworzy nałożony na mocno 'pęcherzykujące' lakiery. Mam w swojej kolekcji kilka takich, z którymi bardzo muszę uważać. Insta-Dri dosłownie usunął bąbelki, tworząc w lakierze mikro-dziurki. Sama do końca nie wiem co o tym myślę, ale chyba wolę je od znienawidzonych bąbli :D.
Po kilku miesiącach lekko zgęstniał. Wprawdzie teraz lepiej się go aplikuje, ale domyślam się, że niedługo zrobi się jeszcze bardziej gęsty i pewnie nie posłuży mi tak długo jak myślałam.
Podsumowując: wysuszacz jest bardzo dobry i spełnia swoją rolę. Bardzo podoba mi się nabłyszczający efekt jaki daje. Nie jest to jednak ideał i mimo, że go polubiłam, z chęcią wypróbuję inne.
Używacie wysuszaczy lakieru? Co myślicie o Insta-Dri? Znacie lepsze produkty tego typu, które mogłybyście mi polecić?
uwielbiam ten produkt, mam go od bardzo nie dawna ale jest niezastąpiony <3
OdpowiedzUsuńCiekawe jak się będzie u Ciebie spisywał na dłuższą metę :)
UsuńJa go nie miałam ;)
OdpowiedzUsuńJa na razie mam 2 wysuszacze, ale na pewno kiedyś skuszę się na ten ;)
OdpowiedzUsuńDopiero po przeczytaniu Twojej opinii zauważyłam, że u mnie dzieje się to samo. Pomimo, że lakier faktycznie schnie szybciej to pęcherzyki i pęknięcia wyglądają nieestetycznie :(
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc zastanawiam się ostatnio nad zakupem takiego pomocnika, ale nie brałam go pod uwagę. Czytałam trochę na jego temat i nie wiem, czy byłabym zadowolona :P
OdpowiedzUsuńKurcze musi mnie ten wysuszacz juz od dłuższego czasu ale jego cena zawsze mnie odstrasza , bo nie mogłam trafić na promocję ;-)
OdpowiedzUsuńJa tam nie ufam nigdy wysuszaczom. Niech sobie schną powoli, nie mam wyjścia, muszę sobie wygospodarować zawsze trochę czasu ;p
OdpowiedzUsuńTo mój ulubieniec. Wróciłam do niego po Seche Vite i nadal bardzo lubię. U mnie nie zgęstniał, na razie ma taką samą konsystencję jak na samym początku, więc może to kwestia przechowywania.
OdpowiedzUsuń