W moich nowościach znalazło się kilka wartych uwagi, "czekoladowych" produktów. Mimo, że używam ich od niedawna, zdążyły zająć wysokie miejsca wśród moich ulubieńców :).
1. Makeup Revolution, paleta cieni I Heart Chocolate.
Odkąd pierwszy raz zobaczyłam paletę Too Faced Chocolate Bar baaardzo chciałam ją mieć. Jednak cena poważnie przekraczała kwotę jaką rozsądek pozwoliłby mi zapłacić za paletę cieni :D. Podziwiałam ją w internecie i marzyłam sobie o niej, do dnia, w którym obejrzałam filmik na kanale Maxineczki. Najpierw załamałam się, że paleta jest jeszcze niedostępna w Polsce, a później zaczęłam kombinować. Koniec końców, zamówiłam obie wersje z oficjalnej strony producenta. I ani trochę nie żałuję! Przesyłkę dostarczył mi kurier po dokładnie 7 dniach. Odkąd je mam, używam codziennie i jestem naprawdę bardzo zadowolona. Są to chyba najlepsze jakościowo cienie z mojej kolekcji, moja mama stwierdziła, że są "tłustawe" i jest to trafione określenie, cienie w żadnym razie nie są suche i nie osypują się. Paleta zawiera 16 cieni. Ich pigmentacja jest fantastyczna, kolory przepiękne i bardzo uniwersalne. Są długotrwałe, jak dotąd nie zdarzyło mi się, żeby po kilku, czy nawet kilkunastu godzinach znikały z powieki. Paleta Death by Chocolate jest równie dobra, opisuję wersję I Heart Chocolate, ponieważ kolory tej palety są identyczne jak w Chocolate Bar. Czekolada to nie jest, ale cienie rzeczywiście przyjemnie pachną. Opakowaniem jestem zachwycona. Pomijając już kwestię wyglądu (a jak dla mnie jest szał :D), jest bardzo porządnie wykonane, w środku znajduje się bardzo duże, świetnej jakości lusterko i miejsce na pędzelek. Moim zdaniem sprawdzi się w transporcie, zamknięcie mocno trzyma. Pacynki dołączone do palety pewnie mi się nie przydadzą, ale mieści się tam mój ulubiony pędzel do cieni więc nie narzekam :).
2. Kallos, maska do włosów Chocolate.
Czekoladowy Kallos znalazł się u mnie dzięki kochanym wizażankom, które pisały, że pojawił się w sieci drogerii Hebe. Kręciłam się koło niego kilka dni, aż wreszcie stwierdziłam, że za tak niską cenę (11 zł) warto wypróbować.
Pierwsze co zachwyciło mnie w tej masce to oczywiście zapach. Może nie zauważyłyście, ale jestem zapachowym maniakiem, uwielbiam ładnie pachnące kosmetyki :D. W tym przypadku jest to prawdziwy zapach czekolady, kojarzy mi się z mlekiem czekoladowym. W przypadku moich włosów daje efekt zbliżony do swojej mlecznej siostry, która od początków włosomaniactwa jest moim hitem. Włosy są po niej mięciutkie, nawilżone i mięsiste. W takim wydaniu lubię je najbardziej. Zapach utrzymuje się na moich włosach aż do mycia, jednak jest o wiele delikatniejszy i słabiej wyczuwalny niż w opakowaniu. Nie obciąża włosów, nie tworzy strąków, mam nadzieję, że jej działanie się utrzyma :).
3. Bourjois, bronzer Delice de Poudre.
Bronzer widziałyście już w moim poście z nowościami, więc wiecie, że bardzo długo za mną "chodził". W końcu promocja książeczkowa z Rossmanna mnie przekonała i już jest mój :). Opinie na jego temat są podzielone, mi produkt bardzo przypadł do gustu.
Przy jego zakupie trzeba dokładnie zwrócić uwagę na kolor, który jest na tyle ciepły, że nie każdemu będzie pasował. Uważam jednak, że określanie go jako czerwonego, jest przesadzone :). Zapach rzeczywiście przypomina czekoladę, opakowanie jest jak najbardziej trafione. Na mojej twarzy daje bardzo ładny efekt, idealnie współgra z opalenizną. Konsystencja jest bardzo przyjemna, bronzer pięknie się rozciera i nie znika z twarzy, utrzymuje się bardzo długo. Myślę, że ciężko zrobić sobie nim krzywdę, co oczywiście nie znaczy, że jest słabo napigmentowany. Zobaczymy czy po kilku miesiącach nie pojawi się na nim twarda warstewka, jednak na tą chwilę jest moim ulubionym "ciepłym" pudrem brązującym :).
Miałyście jakieś kosmetyki inspirowane czekoladą? :)
Na koniec przypominam o trwającym rozdaniu, do zdobycia dwa zestawy kosmetyków Balea! :)
Produkty wyglądają świetnie ;) mogą być także dobrym prezentem dla koleżanki/siostry, która uwielbia czekoladę i kosmetyki ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://okotygrysaa.blogspot.co.uk/
Opakowanie tej paletki cieni wygląda genialnie :) Szkoda tylko, że kolory takie "nie moje". A tę maskę do włosów mam zamiar kupić jak skończę swoją obecną :)
OdpowiedzUsuńDeath by Chocolate ma kolory bardziej zbliżone do Naked2, może bardziej by Ci się podobała :)
UsuńPożarłabym paletkę i te bronzer jednym gryzem. Wyglądają świetnie, a ja mam świra na puncie przesłodkich opakowań kosmetyków... i ogólnie wszystkiego co kojarzy mi się ze słodyczami i z wyglądu i z zapachu, a nawet koloru. Ta paletka wyglądająca jak tabliczka czekolady to istne marzenie. Ostatnio zakupiłam błyszczyki wyglądające jak małe czekoladki tylko dlatego, że miały nieziemskie opakowania. Ah, tak to jest być kobietą :)
OdpowiedzUsuńCześć tez kupiłam ze strony producenta ta paletę. 18 sierpnia do dzisiaj jeszcze nic nie otrzymałam. Proszę napisz jaki kurier dostarczył do ciebie. Lub inne informacje o dostawie. Dzięki Monika.
OdpowiedzUsuńPrzesyłkę dostarczył mi kurier GLS i mogłam monitorować ją na ich stronie. Jaki rodzaj przesyłki wybrałaś? Ja miałam TRACKED AND SIGNED, więc nie mam pojęcia jak to wygląda w przypadku przesyłki STANDARD.
UsuńMoja opcja była z darmowa wysyłka. Wiec nie wiem jaka opcje wybrali.
OdpowiedzUsuńW podsumowaniu zamówienia mam taki numer AAA074151246GB
Darmowa dostawa dotyczyła o ile dobrze pamiętam opcji Standard. W tym wypadku potrwa to pewnie nieco dłużej i nie ma opcji śledzenia przesyłki. Najlepiej skontaktować się z nimi przez facebook, widziałam, że parę osób tak robiło i otrzymywało informacje na temat swoich zamówień :)
UsuńOk dziekuje za informacje. Zobaczymy jutro jest jeszcze piątek. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń