środa, 6 sierpnia 2014

W7 Cosmetics, paleta cieni "In the nude"

Jakiś czas temu, Internet oszalał na punkcie nowej palety Urban Decay, Naked 3. Oczywiście oszalałam i ja :). Byłam zdecydowana na kupno tej palety, mimo że rozsądek kazał mi się zastanawiać czy to na pewno dobry pomysł. Jednak w trakcie poszukiwania godnego zaufania sklepu internetowego natknęłam się na ...


Pewnie większość z Was kojarzy paletę firmy W7 Cosmetics, In the buff. Jest uważana za udany zamiennik Naked 2. Planowałam nawet ją kupić, ale ciagle to odkładałam. Jednak kiedy zobaczyłam, że firma wypuściła odpowiednik Naked 3, w dodatku w tak ładnym opakowaniu, nie zastanawiałam się ani chwili i zamówiłam obie :) Doszłam do wniosku, że warto wypróbować te odcienie zanim zainwestuję w oryginał.


Opakowanie palety jest blaszane, nie jest to materiał najwyższej jakości ale uważam, że za tą cenę jest jak najbardziej ok. W palecie niestety nie ma lusterka, a szkoda. Zamknięcie, przynajmniej w moim egzemplarzu, nie jest zbyt mocne i nie zdecydowałabym się wrzucić jej np. do torebki. Dla mnie nie jest to jednak większy problem, bo kosmetyki na wyjazdy pakuję do stabilnego kuferka.


W palecie znajduje się 12 cieni, wyraźnie wzorowanych na popularnej Naked 3, które przykryte są sztywną folią. Znajdziemy w niej również aplikator, z jednej strony zakończony pędzelkiem a z drugiej pacynką. Z tyłu opakowania mamy wykaz wszystkich cieni z palety, razem z nazwami, co uważam, za bardzo użyteczne :).


Przejdźmy do samych cieni. Od razu zaskoczyła mnie ich konsystencja, są satynowe i bardzo przyjemne w dotyku! Pigmentacja jest naprawdę bez zarzutu, nie spodziewałam się aż tak dobrej jakości za tak niską cenę. Cienie łatwo się aplikuje, kolory nie znikają podczas rozcierania, nie zauważyłam też problemu z osypywaniem. Są też trwałe, nałożone na bazę spokojnie wytrzymują cały dzień.

Swatche bez bazy:


Latte (matowy), Angel (błyszczący), Venice (błyszczący), Marilyn (matowy), Copper Pot (błyszczący), Sun Kissed (błyszczący), Alice (matowy), Bad Manners (błyszczący), Coffe Cup (błyszczący), Mud Slide (błyszczący), Tokyo (błyszczący), Fashionista (błyszczący)


Miłym zaskoczeniem jest dla mnie cień Angel, odpowiednik Dust z N3. Czytałam wiele opinii, że jest to trudny kolor, osypuje się i na powiece zostaje właściwie sam brokat. W palecie W7 utrzymuje się jako śliczny odcień jasnego różu z drobinkami :).


Jestem baaardzo zadowolona z tego zakupu, paleta urzekła mnie i wyglądem i jakością :). Jest idealna zarówno do mocnych, wieczorowych makijaży, jak i do delikatnych dziennych. Można z nich wyczarować mnóstwo kombinacji. Używam jej, jak i In the buff, odkąd tylko do mnie dotarły i jestem zadowolona, mogę każdemu polecić je z czystym sumieniem! :) In the nude na tą chwilę w zupełności mi odpowiada, ale kiedyś z pewnością zdecyduję się na kupno Naked 3 :)


7 komentarzy:

  1. Mnie też korci paletka Naked, ale niestety cena mnie powstrzymuje :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam N1 i wielką różnicę widać tylko w cenie. Fajny blog, pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  3. fajnie się zapowiada, ale ja kilka dni temu kupiłam mojego sleeka :) Czy ta jest dostępna też w innych wersjach?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Którą paletę Sleeka kupiłaś? :) Jest też wersja In the buff, odpowiednik Naked 2 :)

      Usuń
  4. WOW! Wyglądem naprawdę przypomina paletkę Naked! :) Lubię W7 :))

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem pewna, że zanim kupię Naked 3 to pokuszę się na tę paletkę. Jestem zwolenniczką tańszych zamienników, a w szczególności fanką wyszukiwania takich produktów :)

    OdpowiedzUsuń

Serdecznie dziękuję za zainteresowanie :)

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...